wtorek, 3 września 2013

Dzień 210 – 03.09.2013



godzina 15.30 – biblioteka
            Planowałem przyjść tu wczoraj, ale ostatecznie nie wyszło. Właśnie stoję w kolejce złożonej chyba z czterdziestu osób. Oczywiście czynne są tylko dwa okienka do wydawania książek, więc spędzę tu pół dnia. Chyba wszyscy rzucili się na książki po wakacjach. Niestety prace dyplomowe z niczego się nie napiszą!

godzina 15.50
            Doczekałem się! Pan bibliotekarz, który oczywiście wygląda jakby pracował tutaj za karę, rzucił na blat dwie zamówione przeze mnie książki. Przy okazji popatrzył wymownym wzrokiem mówiącym „z nim chyba nie wszystko jest okej”. Może to przez bardzo dobre połączenie zamówionych tytułów? Jedna z książek to „Technologie energetyczne”, czyli naukowa cegła pełna rysunków, wzorów i dziwnych słów, a druga to „Pajęczyna Szarloty”, czyli książka dla dzieci. Nie przeczytano mi jej jak miałem siedem lat, to sam sobie ją przeczytam w wieku dwudziestu czterech lat, a co! Z resztą skoro znalazła się na liście stu książek, które trzeba przeczytać, to musi być w niej coś interesującego!

godzina 16.00 przystanek autobusowy
            Zastanawiam się dlaczego pracownicy bibliotek są zawsze tacy niesympatyczni? Zawsze mam wrażenie, że nienawidzą swojej pracy. Targa nimi jakaś straszna frustracja. Może praca w bibliotece nie jest najciekawsza, ale przecież sami ją wybrali. Przynajmniej mają ciszę i zazwyczaj spokój. Mogliby spróbować okazać odrobinę pozytywnych emocji. Chyba też czasami mają dobry nastrój?

godzina 17.00 – mieszkanie
            Rozmawiam z Kają, która nie jest pewna czy zdąży zrobić rysunek, który teoretycznie obiecała.
– Nie idzie mi to tak, jak powinno – tłumaczyła. – Ciężko mi narysować dobry rysunek do twojej książki.
– Przecież miałaś jakiś pomysł – odparłem.
– Tak, ale jeszcze nie jestem dobra w rysowaniu krajobrazów, a właśnie krajobraz moim zdaniem pasowałby najlepiej – westchnęła.
– Spokojnie, bez nerwów – uspokajałem. – Wiesz, to nie musi być nic wspaniałego, byleby przyciągało wzrok.
– Postaram się jeszcze coś stworzyć, ale nie obiecuję. Ech, myślałam, że pójdzie łatwiej.
            Mam szczerą nadzieję, że Kaja jednak pokona twórczą niemoc i narysuje cokolwiek. Nie znam nikogo innego, kto miałby jakikolwiek talent plastyczny. Czemu zawsze muszą być jakieś komplikacje!

Podsumowanie dnia: Problemy artystów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz