wtorek, 10 września 2013

Dzień 217 – 10.09.2013



godzina 15.00  – centrum
            – Dziękuje – mruknąłem biorąc do ręki kolejną ulotkę rozdawaną w centrum. Przejście przez główne ulice miasta skutkuje nazbieraniem siatki ulotek. Mniej więcej pamiętam, w którym miejscu co jest reklamowane. Jednak ta ulotka była całkowicie nieznana. Spojrzałem na nią. Odczytałem napis obiecujący minus dwadzieścia pięć procent w pobliskiej księgarni. Wiedziałem, że się nie powstrzymam…

godzina 15.10  – księgarnia
            Promocja chyba działa, bo jest tu ludzi jak w autobusie podczas godzin szczytu. Wszyscy trzymają te ogromne czerwone ulotki. Jest tylko jeden problem, co chciałbym kupić? Zacząłem spacer między półkami.

godzina 15.25 
            „Anna Karenina”, czy może wszystkie tomy „Władcy pierścieni”. Nie czytałem ani jednego, ani drugiego, a wypada znać te książki. Trudny wybór.

godzina 15.35 – centrum
            Padło na „Władce pierścieni”. To takie ładne wydanie. Gruba oprawa, dobry gatunek papieru, ładna i estetyczna okłada i tłumaczenie uznane za najlepsze z dostępnych. Ponad pięćdziesiąt złotych nie moje, ale warto było!

 Podsumowanie dnia: Słaba wola czy siła reklamy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz