środa, 18 września 2013

Dzień 225 – 18.09.2013



godzina 13.45 – centrum
            Chyba nikt się nie obrazi, że wyszedłem szybciej z biura? Zrobiłem wszystko co mi zlecono, a dodatkowo nie było dziś „koronowanych głów”, więc nikt nie zauważy mojej nieobecności. Taka ładna pogoda, trzeba korzystać póki jeszcze mamy okazję zobaczyć słońce!

godzina 14.45 – galeria
            Jeśli w pobliżu otwierają nowe centrum handlowe, to nie mogę tam nie pojechać, prawda? Liczę na ogrom promocji, zniżek i wyjątkowych okazji. Póki co widzę tylko straszliwy tłum.

godzina 15.00
            – Cześć! A ty co tu robisz? – spytała przypadkowo spotkana Natalia obładowana siatkami pełnymi zakupów.
– Przyszedłem po pracy zobaczyć jak to wygląda.
– Fajnie, bo nie mam z kim chodzi po sklepach!
– Widzę, że już trochę ich odwiedziłaś – zaśmiałem się.
– Oj tam, takie wielkie otwarcie to dla zakupoholika jak Boże Narodzenie – podsumowała. Chcesz coś kupić? – zmieniła temat.
– Żel po goleniu i czarne spodnie, jeśli znajdę w swoim rozmiarze i okazyjnej cenie.
– Okej, to ruszajmy!

godzina 15.30
            Stoimy w ogromnej kolejce w sklepie z kosmetykami. Znalazłem za to żel po goleniu tańszy niż zwykle, więc mogę poczekać chwilę.
– Czy ma pan kartę stałego klienta? – spytał pan w garniturze.
– Nie i nie chcę – odpowiedziałem szczerze.
– Jeśli zrobi pan zakupy za czterdzieści i założy ją…
– Nie zrobię za czterdzieści. Kupuje tylko to – przerwałem mu.
– Zaraz coś znajdziemy! Może piankę do golenia! – zaproponował patrząc na towar, który trzymałem w dłoni.
– Nie, dziękuję! Nie potrzebuje nic więcej.
– A gdyby zrobił pan zakupy za czterdzieści i założył kartę to dostałby pan dziesięć złotych do wydania następnym razem – poinformował. Nie wykazałem zainteresowania, wiec odpuścił i odszedł z wyraźnie obrażoną miną.
            Kobieta stojąca w kolejce przede mną i Natalią szybko zaczęła podliczać ile zapłaci za zakupy.
– O nie! Tylko trzydzieści, muszę coś dokupić, bo nie dostanę dychy! – krzyknęła w naszą stronę. – Proszę mi popilnować miejsca, zaraz wracam! – dodała i dosłownie odbiegła.
– Jej, to dopiero jest zakupoholizm – mruknęła Natalia. – Kupować coś tylko dlatego, że jest jakaś promocja.
Zanim się obejrzeliśmy kobieta wróciła i zaczęła do nas mówić. Natalia spojrzała na mnie z miną mówiącą „oczywiście, kiedy jestem z tobą, musiało wydarzyć się coś dziwnego”.

godzina 16.00 – autobus
            Spodni nie kupiłem – nie było mojego rozmiaru, albo ceny na moją kieszeń. Jestem zadziwiony tym z jakim fanatyzmem ludzie robili zakupy. Mam wrażenie, że kupowali tylko dlatego by cokolwiek kupić. Promocje wcale nie były tak zachwycające. Bardziej do wydawania pieniędzy zachęcała ich własne przekonanie, że dzisiaj jest wyjątkowo tanio, niż rzeczywiste ceny, no i dodatkowo przekonywał ich tłum obładowany siatkami z ciuchami, kosmetykami i wszystkim innym.

Podsumowanie dnia: Owczy pęd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz