czwartek, 12 września 2013

Dzień 219 – 12.09.2013



godzina 16.00 – mieszkanie
            Nawet nie wiem kiedy minął kolejny dzień. Podpisując się dzisiaj na biurowej liście obecności poczułem trochę smutku, że zostały jeszcze tylko dwa tygodnie praktyk. W październiku trzeba wracać na studia, a szczerze mówiąc ani trochę mnie tam nie ciągnie. Nie tęsknie za uczelnią, nie tęsknie za swoją grupą. Mam kontakt z ludźmi, których lubię, a reszta grupy nie jest potrzebna do szczęścia. Atmosfera w biurze jest na tyle miła i sympatyczna, że całkiem chętnie tam chodzę. Gdyby nie częste narażanie mnie na stresujące sytuacje byłoby wspaniale…
            Z drugiej strony życie studenckie jest ciekawsze. Na uczelni więcej się dzieje, jest dużo śmiesznych sytuacji i wygłupów (bez obawy, że szef będzie krzywo patrzył), a dni są bardziej urozmaicone i nie zawsze trwają tak długo jak czas pracy!

godzina 18.00 – u babci
            Babcia zarządziła dzisiaj kolejny etap remontu przedpokoju – rozkręcenie i wyniesienie na śmietnik starych mebli. Uważam czwartek za wyjątkowo zły dzień na takie zabawy, ale ona jest nieugięta. Do roboty zostałem zagoniony ja, Wojtek i mój kuzyn. Emeryci zachowują się tak, jakby wszyscy mieli cały czas wolne. Już chyba wolałbym męczyć się z tymi przeklętymi szafami, półkami i szufladami w sobotnie przedpołudnie.

godzina 19.30
            Poszło szybciej niż myślałem, skończone! Mam dość tego dnia!

godzina 19.45 – biblioteka
            Przy okazji poszedłem oddać książki do biblioteki. Zarówno „Wielkie nadzieje” jak i „Pajęczyna Szarloty” (którą przeczytałem w czasie autobusowych podróży przez ostatnie dwa dni) wróciły na swoje miejsce. O tej godzinie nie było w bibliotece praktyczni nikogo, tak więc otwarto aż cztery okienka w wypożyczalni. Mam wrażenie, że ilość otwartych okienek jest odwrotnie proporcjonalna do liczby odwiedzających bibliotekę.

godzina 20.30 – mieszkanie
            W końcu dom! Teraz mogę w spokoju dogorywać, albo chociaż zebrać siły przed kolejnym dniem. Jutro jest piątek trzynastego. To nie wróży niczego dobrego.

Podsumowania dnia: Za dużo wszystkiego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz