godzina 06.45 – mieszkanie
Niech
to szlag! Nie umiem nic zrobić z włosami! Zaczęły żyć własnym życiem. Chciałem skrócić
je dopiero w połowie września, ale dłużej nie wytrzymam. Idę dziś do fryzjera!
godzina 14.30 – biuro
Cały
dzień spędziłem na tworzeniu jednego pliku tekstowego. Zapisałem. Wyłączyłem i
postanowiłem sprawdzić czy wszystko dobrze się zapisało. Otwieram plik, a tam
nic. Miałem na pulpicie kilka wersji, więc postanowiłem sprawdzić wszystkie.
Wprowadzone zmiany zniknęły kurwa! Będę musiał zacząć na nowo, a obiecałem, że
jutro będzie gotowe!
godzina 14.50
Zacząłem
na nowo. Nie mam innego wyboru. Może nadrobię trochę w domu. Ech, komputer mnie
oszukał. Mam dość. Wyjmę tylko pendriva i zbieram się. Chwila! Pendrive! Może
zapisywałem zmiany w pliku, który był na nim!
godzina 14.52
Tak!
Jest wszystko! Co za ulga! Ale i tak się zbieram!
godzina 15.40 – u fryzjera
Zdumiewająco
szybko dotarłem do fryzjera. Obcina mnie pani, która w ogóle się nie odzywa.
Spytała tylko o to, jaką fryzurę chcę i tyle. To aż dziwne. Fryzjerki zwykle są
rozmowne i wesołe. Zawsze myślałem, że do ich obowiązków należy bycie miłym dla
klienta. A tu taka niespodzianka! To jednak nie dostają premii od ilości
uśmiechów.
godzina 15.50
Fryzura
nie wygląda źle. Chciałem dać napiwek milczącej fryzjerce, ale zniknęła w
mgnieniu oka, a przecież nie dam go kobiecie siedzącej w kaso – recepcji.
Podejrzewam, że fryzjerka nawet nie wiedziałaby o istnieniu owego napiwku.
godzina 16.30 – autobus
Rok
szkolny zaczął się przedwczoraj, a na ulicach już są niewyobrażalne korki. Po piętnastu
minutach jazdy, wciąż znajduje się w centrum! Ech, podczas wakacji dwadzieścia minut
jechałem z centrum do swojej dzielnicy…
Podsumowanie dnia: Definitywny koniec wakacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz