niedziela, 10 lutego 2013

Dzień 5 - 10.02.2013



godzina 15.00 – mieszkanie
            Nie wiem co się stało, ale facet mojej mamy – Wojtek od dwóch dni siedzi w kuchni cały czas gotując. Ani ja, ani moja mama nie mamy pojęcia co wywołało ten gastronomiczny szał. Ponadto cały czas słucha okropnej muzyki, której brzmienia nie są w stanie oddać żadne słowa znane ludzkości. Moja cierpliwość w końcu dobiega końca i postanowiłem dowiedzieć się czym jest ten okropny jazgot. Akurat w kuchni siedział zarówno Wojtek jak i Julia –  moja mama.
– Czy ktoś wyjaśni mi co to jest za rzępolenie? Przecież to brzmi jak taśmy z egzorcyzmów.
Mama spojrzała na mnie piorunującym wzrokiem.
– Kiedyś zrozumiesz te nagranie! Tutaj słychać ból życia, cierpienie i dojrzałość! – wygłosił Wojtek rozmarzonym tonem.
– Aha – odparłem bo aż zabrakło mi słów. Wyszedłem.
            Chwilę później Wojtek został w kuchni, a mama siedziała w dużym pokoju. Postanowiłem jeszcze raz spróbować dowiedzieć się czym są te straszne melodie.
– To są nagrania jego wujka, który chciał być wielkim artystą – wyjaśniła zanim zdążyłem zapytać.
– Więc już wiem dlaczego nim nie został.
– Wojtek jest w niego zapatrzony. Uważa go za ideał.
– Przecież te nagrania są okropne. Kiedyś mówiłaś, że podobno w więzieniach puszczają Biebera i inne gwiazdy popu w ramach nękania więźniów. Puśćcie im to, będą prosić o Biebera.
– Właściwie to się zgadzam z tobą – zaśmiała się mama. 

godzina 19.00 – centrum
            Spotkałem się z Dominikiem. Po naszej szczerej rozmowie wyglądało na to, że nie będziemy mieli z sobą najlepszego kontaktu, mimo to dzisiaj było całkiem okej. Nie dogadujemy się tak dobrze jak kiedyś, ale wciąż potrafimy z sobą w miarę rozmawiać. Jest kilka spraw, których nie potrafimy uzgodnić, jednak może kiedyś uda się wszystko omówić.

Podsumowanie dnia: Całkowity spokój.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz