godzina 9.15 – uczelnia
Zaczęło
się. Maciek wrócił na uczelnie i od razu zaczął niszczenie mojego mózgu. Nikt
nie potrafi wymyślać tylu głupot co on. Właściwie wcale mi to nie przeszkadza.
Chociaż gdy w środku zajęć powie coś wyjątkowo śmiesznego, to żeby powstrzymać
głośny wybuch śmiechu muszę nieźle się namęczyć. Prowadzący raczej nie lubią
gdy ktoś w czasie ich zajęć chichocze.
Maciek
ma także ogromny talent do znajdowania czegoś śmiesznego w innych ludziach. Nie
ma takiej osoby, którą by oszczędził, nawet na sobie samym nie zostawi suchej
nitki. Oczywiście mi też nieraz się dostanie. Niektórzy mogą uznać jego
komentarze za dość chamskie, głupie. Ja uważam je za zabawne. Może niezbyt
miłe, ale lubię jego poczucie humoru.
– Obiecywałem sobie, że będę miły dla ludzi –
westchnął gdy kolejny raz tego dnia podsumował jakąś osobę.
– Ty? To raczej nie jest możliwe – skomentowałem.
– Obiecywałem sobie to od dawna! Byłem miły już
kilka dni!
– Więc co się stało?
– Nie wiem, zobaczyłem ciebie i się zaczęło.
– Aha, czyli to moja wina, że jesteś chamski dla
ludzi?
– Właściwie to nie. To ich wina, a tobie mogę o tym
powiedzieć. Tak działa ta uczelnia. Człowiek przyjedzie, zobaczy kilku wiecznie
złych prowadzących. Potem wyjdzie na korytarz i zostanie okrzyczany przez
sprzątaczkę, która właśnie skończyła jarać papierosy w męskim kiblu. Jak tu być
miłym dla tych wszystkich ludzi?
godzina 12.00
Zagadka
nieznajomych osób rozwiązana. To jacyś nowi na kierunku. Skąd się wzięli? Tego
jeszcze nie wie chyba nikt. Wiemy tylko, że nie są na naszej specjalności. Na
pierwszym stopniu studiów mieliśmy cztery specjalizacje. Jedna z nich nie
została otworzona na magisterce. Osoby, które tam uczęszczały, musiały przejść
na jedną z pozostałych trzech, jeśli chciały robić magistra. Okazuje się, że z
tych trzech, tylko nasza specjalizacja nie zwiększyła swojej liczebności na
drugim stopniu, a wręcz przeciwnie. Jest nas jeszcze mniej niż było. Nawet
ludzie, którzy przyszli nie wiadomo skąd nie chcieli się do nas zapisać. To
dziwne. Chyba nie jesteśmy aż tak straszni…
Podsumowanie dnia:
Spokojnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz