czwartek, 21 lutego 2013

Dzień 16 – 21.02.2013



godzina 9.15 – uczelnia
            Zaczęło się. Maciek wrócił na uczelnie i od razu zaczął niszczenie mojego mózgu. Nikt nie potrafi wymyślać tylu głupot co on. Właściwie wcale mi to nie przeszkadza. Chociaż gdy w środku zajęć powie coś wyjątkowo śmiesznego, to żeby powstrzymać głośny wybuch śmiechu muszę nieźle się namęczyć. Prowadzący raczej nie lubią gdy ktoś w czasie ich zajęć chichocze.
            Maciek ma także ogromny talent do znajdowania czegoś śmiesznego w innych ludziach. Nie ma takiej osoby, którą by oszczędził, nawet na sobie samym nie zostawi suchej nitki. Oczywiście mi też nieraz się dostanie. Niektórzy mogą uznać jego komentarze za dość chamskie, głupie. Ja uważam je za zabawne. Może niezbyt miłe, ale lubię jego poczucie humoru.
– Obiecywałem sobie, że będę miły dla ludzi – westchnął gdy kolejny raz tego dnia podsumował jakąś osobę.
– Ty? To raczej nie jest możliwe – skomentowałem.
– Obiecywałem sobie to od dawna! Byłem miły już kilka dni!
– Więc co się stało?
– Nie wiem, zobaczyłem ciebie i się zaczęło.
– Aha, czyli to moja wina, że jesteś chamski dla ludzi?
– Właściwie to nie. To ich wina, a tobie mogę o tym powiedzieć. Tak działa ta uczelnia. Człowiek przyjedzie, zobaczy kilku wiecznie złych prowadzących. Potem wyjdzie na korytarz i zostanie okrzyczany przez sprzątaczkę, która właśnie skończyła jarać papierosy w męskim kiblu. Jak tu być miłym dla tych wszystkich ludzi?

godzina 12.00
            Zagadka nieznajomych osób rozwiązana. To jacyś nowi na kierunku. Skąd się wzięli? Tego jeszcze nie wie chyba nikt. Wiemy tylko, że nie są na naszej specjalności. Na pierwszym stopniu studiów mieliśmy cztery specjalizacje. Jedna z nich nie została otworzona na magisterce. Osoby, które tam uczęszczały, musiały przejść na jedną z pozostałych trzech, jeśli chciały robić magistra. Okazuje się, że z tych trzech, tylko nasza specjalizacja nie zwiększyła swojej liczebności na drugim stopniu, a wręcz przeciwnie. Jest nas jeszcze mniej niż było. Nawet ludzie, którzy przyszli nie wiadomo skąd nie chcieli się do nas zapisać. To dziwne. Chyba nie jesteśmy aż tak straszni…

Podsumowanie dnia: Spokojnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz