godzina 5.30 – mieszkanie
Jestem
zdumiony, obudziłem się jeszcze wcześniej niż wczoraj i wstałem bez problemów.
Nie wiem czy to już ten wiek, w którym człowiek nie potrafi spać i sam od
siebie wstaje przed świtem? Chyba się starzeję.
godzina 12.00 – uczelnia
Moja uczelnia jest wspaniała. Semestr już trwa, a
plan zajęć dalej nie jest kompletny. Brakuje jeszcze paru wykładów, niektórzy
prowadzący nie wiedzą, że należy do nich jakiś przedmiot lub też kilka
kierunków ma zajęcia w tej samej sali, w tym samym czasie. Kocham ten bałagan.
godzina 13.10 – pociąg
Tuż
obok mnie siedzi kilkuletnie dziecko, które krzyczy na cały głos i biega z biletem
po całym pociągu, a jego matka woła i krzyczy za nim. Jakby tego było mało naprzeciwko
mnie dwie dziewczyny prowadzą bardzo głośną i bardzo infantylną rozmowę.
– Czyli na zajęciach będą tylko te dwa programiki? –
spytała jedna.
– Tak! – odkrzyknęła
druga.
– Czyli musimy
na komputerki zainstalować tylko dwa programiki!
– Tak!
– To może wieczorem się zeskajpajujemy na ten temat?
– zapytała pierwsza w niezwykle słodki sposób.
– Tak! Możemy też skajpajować o jutrzejszym pociągu.
Całe
szczęście, że jedna z nich wysiadała kilka stacji wcześniej niż ja, bo chyba bym
dłużej nie wytrzymał ich hipersłodkiej dyskusji.
godzina 16.00 – mieszkanie
Piotrek
miał wyjątkowo podły nastrój. Zwykle potrafimy gadać z sobą o największych głupotach
bez żadnego problemu. Dzisiaj był w bardzo złym humorze przez co cały czas się wściekał
na wszystko i wszystkich dookoła. Próbowałem go jakoś udobruchać, jednak poniosłem
porażkę. W końcu powiedział, że idzie się pouczyć.
godzina 18.00
Kajetan,
którego próbowałem nauczyć do kolokwium, właśnie mnie poinformował, że nie zdał.
Czuję się współwinny. Wprawdzie stan jego wiedzy był stanowo zbyt niski, bym mógł
przygotować go na sprawdzian w jedno popołudnie, ale miałem wrażenie, iż wszystko
zrozumiale tłumaczę. Chyba jednak nie mam talentu pedagogicznego…
Podsumowanie dnia:
Jakoś
tak dziwnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz