niedziela, 24 lutego 2013

Dzień 19 – 24.02.2013



godzina 02.30 – mieszkanie
            Mama i Wojtek mieli wrócić wcześnie, więc oczywiście wrócili w środku nocy. Właściwie wcale by mi to nie przeszkadzało, gdyby nie fakt, iż Wojtek musiał zapalić światło w przedpokoju, a potem włączyć kuchenne radio. Niestety mój pokój graniczy z kuchnią, więc zostałem obudzony. Mama próbowała interweniować, jednak on zaczął puszczać je jeszcze głośniej, a światło w przedpokoju zapalać co chwilę (pod pretekstem szukania czegoś w kieszeniach kurtki). Nigdy nie przepuści okazji zrobienia mi na złość… 
godzina 10.00
            Wojtek zdążył już wstać, zjeść śniadanie i położyć się dalej. Skoro ten dupek może budzić mnie w nocy, to ja mogę teraz. Długo zastanawiałem się w jaki sposób mu przeszkadzać. W końcu otworzyłem drzwi do swojego pokoju, a na youtube puściłem Skrillex’a. Te dźwięki przypominające mikser, piłę mechaniczną i szlifierkę. On nienawidzi czegoś takiego. Nie wytrzyma.

godzina 10.30   
            O już nie śpi!  

godzina 16.15
            Zaczęło się rodzinne spotkanie. Nie przyjechało wiele osób, była jedynie babcia, ciocia oraz wujek, który pokłócił się już chyba z każdym w rodzinie. Niezależnie od wieku, wykształcenia, zawodu, czy też orientacji. Ku memu zaskoczeniu było całkiem sympatycznie. Żadnych kłótni, awantur, wypominania czegokolwiek ani historii z cyklu: „Przecież wiesz o kim mówię, byliśmy u niej jak miałeś trzy lata.”

Podsumowanie dnia: Paskuda ze mnie, ale co tam Bangarang!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz